Po co ci stylistka

Jadę taksówką do galerii handlowej, gdzie umówiłam się z klientką. Rozmawiam z taksówkarzem.

- „Aaaa, jest pani stylistką, czyli taką fryzjerką, tak?”...

No.., nie 🙂


To, czym się zajmuję (a ubieram) ma także pełną nazwę i jest to osobista stylistka/ stylista (mężczyźni też mogą być stylistami). Inne nazwy występujące “na rynku” to: doradca wizerunkowy, doradca stylu, personal shopper, doradca zakupowy, itd.

Wydawałoby się, że usługi osobistych stylistek to już rzecz zakorzeniona w Polsce m.in. za sprawą programów TV (gdzie dokonują przemiany szarej kobiety w błyszczącą gwiazdę, a my, widzowie zadajemy sobie pytanie: co ta kobieta zrobi z tymi wysokimi szpilkami po wyjściu ze studia skoro spracuje jako sprzedawczyni, a ciuchy dostała jak żona szejka?…🙂 ). Jednakże, od czasu do czasu bywam zaskoczona tym, że wciąż nie każdy (głównie facet) wie co to za zawód (tak, to odrębny zawód i działalność gospodarcza) i że pomoc stylistki jest dostępna dla “każdego Kowalskiego”, a nie zarezerwowana dla celebrytów.


Posłużę się najprostszym przykładem - z pracą ze stylistką jest jak z dekoratorem wnętrz przy wystroju nowego mieszkania.

Z dekoratorką wnętrz pracuje się tak: on/ ona ma wiedzę - ty nie. Postanawiasz go/ ją zatrudnić by oszczędzić sobie nerwów i frustracji w kolejnej Castoramie czy innym Obi, gdzie nie masz pojęcia co wybrać, nie mówiąc już o kafelkach jakich szukasz godzinami w internecie tylko po to by przekonać się że na żywo nie dość, że są zupełnie inne to jeszcze kiepskiej jakości.

Ze stylistką jest analogicznie. Chcesz zmienić swój wizerunek: stylistka ma wiedzę - ty nie. Zatem postanawiasz ją wynająć by oszczędzić sobie nerwów i frustracji w kolejnej Zarze czy innym Mango, gdzie nie masz pojęcia co wybrać, nie mówiąc już płaszczach, których szukałaś/ łeś godzinami w internecie tylko po to, żeby przekonać się, że na żywo nie dość, że są zupełnie inne to jeszcze kiepskiej jakości…


Jakie dokładnie problemy z wizerunkiem pomoże rozwiązać stylistka? Opiszę z własnej perspektywy:

  • pomagam ułożyć styl i myślenie o sobie na nowo

    • Jestem potrzebna osobom zadaniowym, którzy mają mało czasu lub pomysłów na swój ubiór, a jednocześnie chcą bez wysiłku wyglądać na czasie. Po prostu.

    • pomogę też tym którzy są w trakcie przemiany. Po trudnych przeżyciach postanawiają “coś” zmienić, przeistoczyć się, dopełnić wewnętrzną przemianę. I jedną z tych rzeczy jest wizerunek. Do tego potrzeba osoby wykwalifikowanej i empatycznej.

  • przeprowadzam analizy kolorystyczne - to fantastyczne i zaskakujące narzędzie do rozpoznania najlepszych barw ubrań jakimi powinna otaczać się nasza uroda! Efekt - wchodzisz do sklepu i wiesz do jakich wieszaków się kierować, a co omijać.

  • odgracam szafy, odgracam głowy - z kompleksów o ciele i “braku stylu” (tak jakby każdy musiał mieć smykałkę do mody…). Osobiście uważam, że przegląd szafy ze stylistką daje najlepszą edukację na wielu płaszczyznach wizerunku. Ja przeprowadzam konsultacje wraz z analizą kolorystyczną, stylu, proporcji w pakiecie w trakcie jednej wizyty, wg mnie tylko taki komplet ma sens. Wizerunek staje się klarowny i spójny, wszystko pasuje do wszystkiego, konsultacja uwalnia pomysły, a pomoc osoby obiektywnej pokazuje nowe możliwości.

  • dyplomatycznie wypowiadam swoje zdanie na temat ciuchów jakie gracą w szafie i są dla was aż nadto sentymentalne (choć niektórzy proszę, bym była bezwzględna: “zostaw to, wyrzuć tamo”). I robi się czysto i schludnie. 

  • zakupy ze stylistką! Wisienka na torcie. W trakcie nich komponujemy razem ZESTAWY, kilkanaście. Nie szukamy na wyrywki pojedynczych egzemplarzy. Dostajesz “nową szafę” jaka starcza na kilka sezonów, dopóki “nie zajedziesz” ubrań. 

  • gdy się znamy, rzucam okiem w trakcie gdy robisz zakupy beze mnie i opiniuję pojedyncze egzemplarze - masz w końcu kogo zapytać.

  • Wybiorę dla ciebie ubrania do sesji zdjęciowej (biznesowej, rodzinnej) i doradzę fotografa. Zero stresu w trakcie zdjęć 🙂


Kim są ci zagadkowi klienci osobistej stylistki - zastanawiasz się. Nie zdajesz sobie sprawy ile twoich koleżanek i kolegów było moimi klientami… 🙂

To kobiety, jakie chcą się czuć atrakcyjnie. Dla siebie. Które chcą poczuć pewność siebie w sytuacjach towarzyskich - od teatru po kawę z koleżankami i facetami. Dziewczyny po przejściach lub w trakcie związków “it’s complicated”. To mamy, jakie wracają do pracy po urlopach wychowawczych lub awansują, a noszą od dawna to samo.

To mężczyzna pragnący poczuć się jak facet, a nie student. Facet awansujący, aspirujący. Mężczyźni po przejściach, pragnących przekreślić grubą kreską przeszłość. Chcący poczuć pewność siebie -  na randce, spotkaniu, wyjeździe.


Nadeszły te czasy, kiedy rozpędzone koło konsumpcji toczy się i zbiera żniwo. Wpadliśmy jak śliwki w kompot. Szeroki wybór “dóbr” od RTV po ciuchy zalewa nas i wabi. Kupujemy impulsywnie - czy potrzebne czy nie - a szafki i półki w domach stają się za małe. Nie potrafimy się pozbyć przedmiotów - kosztowały, w ogóle gdzie się ich pozbyć, tak do kosza? Stajemy się więźniami tego co przyniesiemy do domu. No ale - nowy sezon - to nowe buty, torebka z instagrama, szalik i czapka - musimy coś kupić. Praca, korki, to cholerne centrum handlowe, zakupy na łapu capu (“nie wiem czy to do mnie pasuje, ale trudno muszę z czymś wyjść”), znowu brak spójności w tej szafie, nie masz się w co ubrać, niezadowolenie rośnie… itd. itd. Pieniądze lecą po trochu i nie myślimy ile wydajemy bez ładu i składu. A sumarycznie w perspektywie sezonu, roku wydajemy sporo na to, co potem leży albo psuje wizerunek...

Przyda się ktoś kto powie: no hola, tyle butów ci wystarczy. Kup mniej ale mądrzej. Nie ilość, jakość i użyteczność. Takie ja mam myślenie o zawodzie osobistej stylistki, o swojej pracy.

W każdym większym mieście pracuje ok kilkadziesiąt osobistych stylistek. Uwierzysz? 🙂 Bardzo możliwe, że świetnie ubrany kolega nie wybrał sobie zestawu na firmową imprezę sam. Ale się nie przyzna, że wynajął doradcę stylu. Ha! 🙂

A super ubrana przyjaciółka opowie o przygodzie ze stylistką tylko w zaufanym gronie. W mentalności niestety istnieje przekonanie, że dopracowany strój to zbytek, ogólnie ciuszki to fanaberia, a już żeby wydać na stylistkę to trzeba upaść na głowę… 🙂


Nie musisz “szukać własnego stylu” jeśli nie masz do tego drygu, a moda to nie twoja bajka. Ktoś inny to zadba. Zapraszam do mnie 🙂

W przygotowaniu mam wpis o tym ile potrzeba pieniędzy na skompletowanie szafy kapsułowej - czyli kilkunastu zestawów ubrań pasujących do ciebie. A tymczasem, możesz zaspokoić ciekawość dzwoniąc do mnie: 667 67 33 67.


Next
Next

Tandeta…