Tandeta…
Wpis ten dedykuję tylko tym, którzy chcą zmienić swój styl i w trakcie przeglądu szafy żądają ode mnie wiedzy, co jest na czasie, a co już jest niemodne, postarza, jest kiczowane, obciachowe i staroświeckie.
Osoby, które czują się bosko w swoich ubraniach wręcz nie powinny tego wpisu czytać. Nie mnie oceniać tych, którzy nie proszę o poradę.
Stoisz przed szafą, trzymasz w ręku ciuch i zastanawiasz się: nosić czy nie nosić... Fajne czy nie fajne… Jakkolwiek “fajne” jest względne i znaczy coś innego dla każdego, to jednak są ubrania, które można wrzucić do worka „obciach” lub “tandeta”. Nie chcę nikogo obrazić, bo z wieloma starymi ubraniami wiążecie ścisłe relacje sentymentalne :-) Dlatego odłóż takie ubrania do osobnego pudełeczka i czytaj poniższą ściągę:
akrylowe sweterki z cyrkoniowymi aplikacjami,
spódnice bombki (ale tylko patrzeć jak wrócą…)
dopasowane sukienki z poliestru. Zupełni bezpłciowe. Podobno uniwersalne - i do biura i na pogrzeb.
taliowane bluzeczki z drobnymi marszczeniami wzdłuż guziczków,
a’la rockowe kurteczki z ćwiekami na ramionach jakie grożą kalectwem każdemu kto chce przytulasa
kamizelki z eko futerka jak wytarty pluszowy miś,
ubrania z futra!,
duże okrągłe guziki,
marszczone kozaki z obcasem a’la “ludwik XV” ,
sukienki z grubej pianki, takiej poliestrowej (prawie poliuretanowej),
torebki kopertówki kupione na wesele - z doszytą marszczoną różą,
opięte i lateksowe sukienki mini bez szelek, coś jak poniżej… :-)
Kiedy myślisz, że jesteś Beyonce, a jesteś początkującą stylistką i siedzisz na oponie :-) Moje sentymentalne zdjęcie z 2009 roku. Kicz, ale po latach jest ubaw :-)
krótkie marynarki, których super wąskie klapy i przykrótka długość zdradzają, że były kupione na obronę pracy magisterskiej w 2008 r.,
wszelkie błyszczące bolerka do sukienek na wesele,
rajstopy 40 i 60 DEN w kolorze cielistym (czy one kiedykolwiek były ładne?)
rajstopy w kolorowe maziaje, kropeczki i inne “cośki” przykuwające uwagę do nóg,
czarne ramoneski z widocznej i sztywnej ekoskóry, która się łuszczy po czasie
poliestrowe lekko przeźroczyste bluzeczki
wszelkie garsonki!
zużyte baleriny “pocinóżki” na cienkiej podeszwie, najczęsciej z Primarka, Szajna lub innej platformy “fast faszyn”
chusty, chusty, chusty z kolorze nieokreślonym uwypuklające sińce pod oczami (macie tych chust miliony),
podróbki ubrań i dodatków projektantów z wielkimi logotypami (z resztą…, te z wielkimi logotypami nawet oryginalne - są kiczowate. Ale to must have jeśli jedziesz do znanego hotelu w Bieszczdach na literkę “A” i chcesz wygrać w konkursie na największe logo Armani),
kolorowe kolczyki z filcu, drewniane korale…
cienkie lakierowane paseczki w ilościach hurtowych,
powyciągane narzutki Itd.
Ufff…
Ciężko stanowczo napisać wpis o tandetnych ciuchach w czasach kiedy praktycznie wszystko jest modne (nawet kicz) i na wyciagnięcie ręki, a trendy zmieniają się co sezon. Moda stała się sposobem na wyrażanie swojego światopoglądu, przynależności do grup społecznych ciężko jednoznacznie ocenić i wydać wyrok co jest obciachem… Znam osoby, które mistrzowsko żonglują pomiędzy kiczem a prostotą dopasowując ciuchy do siebie nawzajem i swojej sylwetki zaznaczając przy tym osobowość. A zatem w swojej pracy mocno koncentruje się na przypadku konkretnej osoby, której pomaga zrobić przegląd szafy i namierzyć jej styl.
Ale jeśli nie jesteś jedną z tych osób, która kocha modę i zabawę konwencjami to która powyższa lista jest dla Ciebie.